poniedziałek, 28 października 2013

Dawno go tu nie było

Dokładnie 8 miesięcy temu otworzyłam wielki karton, w którym był Taeyang William. Długo zastanawiałam się nad imieniem,  Michaelem został ze względu na to, że jestem wielką fanką Michaela Jacksona. Na początku miało to być takie „imię zastępcze” na chwilę, do póki nie wymyślę czegoś lepszego. No i wymyśliłam Christofer, ale jakoś tak się nie przyjęło… I Michael pozostał Michaelem.
Był moją 2 lalką, a co za tym idzie „przeżył” ze mną trolowe czasy kiedy robiłam historyjki z lalkami Barbie i myślałam, że jestem taka super, bo cykam fotki w nocy xD
Co najmniej z 5 razy myślałam nad jego sprzedażą, ale cały czas coś mnie odciągało. A to koleżanki mówiły, ze jest świetny i żebym zaczekała, a to stwierdzałam, że wystawię go kiedy indziej i tak oto siedzi ze mną do dziś dnia.
Na początku w ogóle nie wkładałam w niego funduszy, nie interesował mnie, nie umiałam nic na niego uszyć. A nie sprzedawałam go bo był mi wtedy potrzebny tylko do „historyjek”. Postanowiłam, że już nigdy nie kupię lalki chłopca… I co?! Znalazłam Axela i pomyślała sobie, że trzeba jeszcze raz spróbować, ale o tym kiedy indziej.
Michael dostał czarnego furka od monstrodensings, który w ogóle nie pasował mu do brwi, miał za dużo „włosów” i w związku z tym wyglądał jak małpa, ale musiał być czarny, bo to mój ulubiony kolor włosów. Potem przeleżał w pokoju lalkowym kilka miesięcy praktycznie go nie ruszałam. W sierpniu  kiedy kupowałam obitsu dla Satoko pomyślałam, że może Mickiemu też się przyda. No i wreszcie we wrześniu mnie olśniło! Musi być brązowy furek, a zielone oczka będą nadawały „pazura”  ( dzięki Iza =^.^=)
Widzę go jako takiego trochę tajemniczego, wiecznie z kosmykami włosów na oczach i nie przejmującego się niczym chłopaka.



Po prostu nie mogę się napatrzeć na jego oczy (wykonanae przez Makarrenę)



I to już takie cyknięte przelotem, te 2 wybitnie przypadły mi do gustu:






Taka dziwna trochę ta poza…
Chyba najtrudniej to mi się kurtkę szyło, a tak to jakoś poszło.

 Gify, emotiony


środa, 23 października 2013

Jesienią...



Zazwyczaj jesienią nic mi się nie chciało, tym razem jest inaczej. Może to dlatego, że ta jesień jest taka kolorowa i ciepła. Trochę smutno, że listopad się zbliża, bo niestety, ale zazwyczaj w tym miesiącu nie jest za ciepło ciągle pada i ogółem to moim zdaniem najgorsze dni w roku. Tak! Ja po prostu nie lubię listopada, bo kojarzy mi się z deszczem, błotem i zimnem. Ale kto wie jak będzie w tym razem… Taki ładny październik na się trafił to może i listopad też mnie zadziwi :D

Korzystając z tego, że jest tak ładnie i kolorowo postanowiłam wziąć Mokę na spacer do lasu, który mam kilka metrów od domu. Chciałam ubrać ją tak trochę cieplej więc powstał sweterek, ale ze względu na temperaturę pomyślałam, że zamiast jeansów wezmę legginsy. 

Zauważyłam też, że sporo osób kupuje swoim lalką deskorolki no to oczywiście nie mogła być gorsza i kupiłam taką „profesjonalną”  z wymiennym kółkami niech się Moka cieszy! A co! W domu zauważyłam, że na spodzie deski widnieje napis „ZERO”. Cóż trudno tylko jedna była taka bardziej dziewczęca. Przy kasie pani zachęcała mnie jeszcze do jakiegoś konkursu, ale nie wydaje mi się żebym wyglądała na osobę, która pasjonuje się jazdą na desce ( a już na pewno nie wykonywaniem trików palcami na jakiejś 9 cm miniaturze). Wszystko co opanowałam jeśli chodzi o pełnowymiarową deskorolkę to jazda do przodu i skręcanie /dobra jestem 8) /

Może przejdę wreszcie do rzeczy, bo jak się rozgadam to książkę napiszę…



 takie w stylu "aaa zaraz się wywalę!"


 Jakoś tak dziwnie pachną...Chyba trujące

Takie niby banalne te zdjęcia, a je lubię…

Gify, emotiony